Remont potrafi odmienić mieszkanie, ale dla mebli na wymiar to często prawdziwy sprawdzian. Każda ściana, wnęka i centymetr przestrzeni mają znaczenie, więc nawet drobne przesunięcie ścianki działowej czy zmiana podłogi może zaburzyć idealne dopasowanie zabudowy. Zanim więc weźmiesz się za przebudowę, dowiedz się, jak takie modyfikacje wpływają na meble i co zrobić, by po remoncie nadal pasowały tak dobrze, jak w dniu montażu.
Meble na wymiar powstają w konkretnych wymiarach. Różnica jednego–dwóch centymetrów np. po przesunięciu ścianki potrafi rozjechać linie frontów, odsłonić szczeliny albo zablokować drzwi. W kuchni zmienia się przebieg blatu, a łączenia wypadają w innych miejscach, niż planowano. Dojście do gniazdek, zaworów i odpływów bywa nagle za krótkie, więc trzeba przerabiać instalacje albo wiercić nowe otwory w korpusach. Szafa we wnęce traci prowadzenie: gdy wnęka się zwęża, skrzydła ocierają, gdy się poszerza, pojawia się nieestetyczna szpara wymagająca maskownicy. Narożniki rzadko mają idealne 90° po tynkach, dlatego po przesunięciach dochodzi konieczność dopasowania boków „na styk” (frezowanie, docinanie pod kątem). Zmiana poziomu podłogi o 10–15 mm potrafi podnieść lub opuścić całą linię mebla; regulacja nóżek i cokołów ma ograniczony zakres, więc czasem trzeba skracać fronty albo zamawiać nowe. Obniżony sufit to osobna historia: wysokie słupki i garderoby wymagają nowych górnych pasów lub krótszych korpusów, bo maskownice 20–60 mm nie przykryją większej różnicy. Dlatego każda korekta ścian, posadzki lub sufitu oznacza ponowny pomiar i często korektę projektu – inaczej mebel będzie „walczył” z przestrzenią, zamiast w nią wejść.
Remont to nie tylko zmiana układu mieszkania, ale też gwałtowne zmiany mikroklimatu w pomieszczeniach. Świeże tynki, wylewki i farby podnoszą wilgotność powietrza, a dogrzewanie wnętrz przyspiesza jej odparowywanie. Dla mebli na wymiar to trudny moment. Drewno, płyta MDF i fornir reagują na takie wahania, rozszerzając się lub kurcząc. W efekcie fronty mogą się lekko wypaczyć, a szczeliny między nimi stać się bardziej widoczne.
Zbyt wysoka wilgotność prowadzi do pęcznienia krawędzi, szczególnie w miejscach, gdzie płyta ma kontakt z powietrzem – przy zlewie, zmywarce czy grzejniku. Z kolei gwałtowne wysuszenie pomieszczenia po remoncie sprzyja pękaniu lakieru i powstawaniu luzów w zawiasach. Wystarczy kilka dni intensywnego ogrzewania, by mebel, który wcześniej pasował idealnie, zaczął delikatnie odstawać od ściany.
Dlatego po większych zmianach w mieszkaniu warto dać meblom czas, by „oddychały” – zanim ponownie zostaną dokładnie spasowane lub zamontowane. Stała temperatura i wilgotność na poziomie 40–60% to warunki, w których drewno i płyty zachowują stabilny wymiar.
Dowiedz się więcej, jak pielęgnować meble na wymiar?
Wielu inwestorów chce skrócić czas remontu i montuje meble jeszcze przed zakończeniem robót. To jeden z najczęstszych błędów, który później kończy się reklamacjami lub koniecznością poprawek. Świeże tynki, mokre posadzki i resztki wilgoci w ścianach tworzą warunki, w których drewno i płyty meblowe dosłownie „piją” wodę z powietrza. W efekcie fronty zaczynają się wypaczać, zawiasy luzują, a szuflady przestają się domykać.
Równie problematyczne jest ponowne montowanie zabudowy, gdy nie ma jeszcze gotowych podłóg ani listew przypodłogowych. Każdy centymetr różnicy w poziomie podłogi potrafi zmienić wysokość mebla lub zablokować otwieranie drzwi. Podobnie z sufitem podwieszanym – jego obniżenie o kilka centymetrów może wymusić skracanie słupków czy maskownic.
Dlatego montaż mebli to ostatni etap wykończenia, a nie element w trakcie budowy. Dopiero gdy tynki wyschną, ściany zostaną pomalowane, a temperatura i wilgotność w pomieszczeniu się ustabilizują, warto umawiać stolarza na montaż. To oszczędność nerwów i pieniędzy – poprawki po zbyt wczesnym montażu bywają bardziej kosztowne niż samo wykonanie zabudowy.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wystarczy rozkręcić szafki i złożyć je w nowym miejscu. W praktyce meble na wymiar rzadko znoszą przeprowadzki bez strat. Każdy projekt powstaje do konkretnego pomieszczenia — pod jego wysokość, kąty i układ instalacji. Po przesunięciu ścian lub zmianie poziomu podłogi cała geometria wnętrza ulega przesunięciu, a to oznacza, że idealne dopasowanie przestaje istnieć.
Szafa na wymiar zaprojektowana do jednej wnęki po remoncie może nie zmieścić się w nowej lub zostawić szczeliny. Kuchnia po wymianie płytek albo przesunięciu gniazdek wymaga często przycinania blatów i wiercenia nowych otworów. Fronty i korpusy, które wcześniej tworzyły jedną linię, po przestawieniu wypadają z osi, a prowadnice tracą płynność. Wiele elementów — zwłaszcza blatów i boków — montuje się na stałe, więc ich rozbiórka może skończyć się uszkodzeniem laminatu.
Niektóre firmy stolarskie oferują tzw. rekonstrukcję zabudowy, czyli dopasowanie istniejących elementów do nowego wnętrza. To możliwe, gdy zmiany są niewielkie i zachowany został ten sam układ ścian. W większości przypadków jednak łatwiej i taniej jest wykonać nowy projekt z wykorzystaniem części starych elementów, np. frontów lub blatów. Dzięki temu zabudowa wygląda świeżo, a całość znów pasuje co do milimetra.
Dobrze zaplanowany remont pozwala uniknąć problemów z dopasowaniem zabudowy i ograniczyć ryzyko uszkodzeń. Wystarczy kilka prostych działań, które ułatwią pracę ekipie i stolarzowi:
Zakup i podłączenie
sprzętu AGD
2 lata gwarancji
na meble
Niezmienność ceny
w trakcie realizacji
Bezpłatna regulacja
systemów podczas gwarancji